Baca Wojciech Gorczowski (ok. 1885- 1951) rodem z Kiczni. Według informatorów Gorczowski pobierał nauki u starszego i doświadczonego czarownika z okolicy Kiczni, inni twierdzą, że praktykował u bacy w Lewoczy, gdzie zaprzedał duszę diabłu. Gorczowski posługiwał się tajemniczą księgą, rodzajem herbarza, w którym „na każdej kartce było ziele wyrysowane”. Zarzucano mu brak uczciwości i życzliwości, a nawet świadome działanie na ukrzywdzenie ludzi czyli na niekorzyść innych.
Tomasz Chlipała (ok. 1831 – 1.05.1913) zwany „Bulandą”. Baca ten uważany był za jednego z najlepszych czarodziei w okolicy. Pochodził ze Szczawy, z osiedla Bulandy, od którego ukuto jego przydomek, ale związany był bardziej z Lubomierzem, w którym mieszkał i gdzie się ożenił. Zasłynął jako znachor i naprawiacz połamanych kończyn. Według przekazów ustnych sztuki magicznej oraz leczniczej nauczył się od czarownika ze spiskiej Lewoczy, do którego sam zwrócił się o pomoc w chorobie. Posiadał umiejętność wskrzeszania nieżywych owiec, które zdechły w wyniku rzuconych czarów. Potrafił też „ściągnąć” wybrane osoby na halę. Czary te stosował zazwyczaj względem złodziei, których w ten sposób karał. Skutecznie odczyniał rzucone uroki. Brał także udział w pojedynkach z innymi bacami-czarownikami, mocując się fizycznie, a także rywalizując z nimi za pomocą czarów i zaklęć. Leczył oraz udzielał rad z zakresu medycyny, posługując się czarodziejską księgą, którą wraz z duchem-pomocnikiem przechowywał w dobudowanej do szałasu komórce.
Filos z Jasionowa-Olszówki – baca wypasający owce w drugiej połowie XIX w. na polanie Turbacz w Gorcach. Podobno znał się na czarach, choć sam częściej im zapobiegał, niż je rzucał. Gdy po raz pierwszy w danym sezonie wypasowym wychodził na hale, zawsze trzykrotnie obchodził koszar, a na każdym rogu rysował poświęconą kredą krzyż oraz odmawiał modlitwę od tyłu. Czynności te miały zabezpieczyć stado przed wszelkim złem. W tym samym celu dawał owcom do lizania sól poświęconą w dniu św. Agaty (5 lutego). Sól tę sypał także do naczyń przeznaczonych do przechowywania mleka oraz do ognia, do którego trzykrotnie skrobał ją specjalnym nożem. Strzegł swojego stada, by nikt nie mógł odebrać owcom mleka.
Czarownik Tomasz Guszkiewicz „Gruś” (1824–1910) z Krościenka nad Dunajcem, baca-czarownik wypasający w 2drugiej połowie XIX w. kierdel ok. 1200 owiec na hali Skałka w paśmie Radziejowej. Uchodził za znachora i czarnoksiężnika. „Grusia” posądzano o przejażdżki na chmurach. Gdy w 1870 r. trąba powietrzna wyłamała las w górnej części doliny Czarnej Krośnicy w Gorcach, wszyscy okoliczni mieszkańcy byli przekonani, że to jego sprawka i efekt jego przejażdżek.
Józef Pitoniak (ok. 1862–1912) z Łapsz Niżnych, baca i znachor, „ftory narobił z duzymi carami".
Józef Kapałka (? – 1910) z Łapszanki, który bacował w połowie XIX w. na Hali Białej. Gdy zmarł śmiercią samobójczą (powiesił się), czarny kot jeszcze przez tydzień siedział na kalenicy dachu domu, w którym mieszkał.
Jan Kikla (? – przed 1914) z Bukowiny Tatrzańskiej, który mieszkał na Wierchu Głodowskim. Podobno, gdy był małym chłopcem, został porwany przez spiskich czarowników, którzy umieścili go w „szkole magów”. Tam uczył się rzemiosła przez kilka lat. Potrafił skutecznie przepędzać chmury gradowe, powstrzymywać ulewę podczas powodzi, a także przywoływać deszcz w trakcie suszy. Miał zdolność uzdrawiana oraz przepowiadania przyszłości. Kikla był wróżbitą i jasnowidzem.