Redyk w Brennej
17-18.06.2017
Redyk, czyli wypas owiec na „groniach” rozpoczynał się każdego roku w maju, najczęściej po św. Wojciechu, kiedy to górale wychodzili z bydłem wałaskim na hale, zakładali sałasze, budowali koszory. Kończył się on we wrześniu, najczęściej na św. Michała, gdy wracano z bydłem w doliny. Redyk to nazwa bliższa Żywiecczyźnie lub bardziej znana na Podhalu, w Beskidzie Śląskim wyjście owiec na hale nazywano „miyszaniym łowiec”, natomiast powrót na doły „rozsodem”.
Organizowane redyki przybliżyły mieszkańcom oraz turystom tradycje szałaśnicze górali beskidzkich. Jeszcze na początku XX wieku owce pasące się na beskidzkich łąkach nikogo nie dziwiły, były naturalną częścią naszych Karpat Zachodnich. Ich ilość jednak zmniejszała się radykalnie, tak, że nieliczne stada pozostawały koło domów, gospodarstw, rzadkością zakładano sałasze, wypasano owce na halach.
Owce jednak wróciły na nasze hale, przede wszystkim dzięki uporowi miejscowych gospodarzy, którzy również są organizatorami wydarzeń pasterskich.
W długi weekend czerwcowy pasterskie spotkania odbyły się w Brennej, 17 czerwca na Skałce u Państwa Kawików, a 18 czerwca w Koziej Zagrodzie. Góry są malownicze o każdej porze roku i w każdej aurze, a dla owiec pogoda jest zupełnie obojętna. Gości bawiły dwie kapele góralskie, odbył się pokaz wyrobu serów z degustacją, a także pokaz robienia na drutach, każdy mógł również spróbować regionalnej kuchni, nie zabrakło baraniny i serków, czyli pasterskich wyrobów. W niedziele u Państwa Marchlewiczów w Koziej Zagrodzie przy sprzyjającej aurze spędziliśmy drugi dzień redyku. W ramach wydarzenia odbył się pokaz zaganiania i strzyżenia owiec, obróbki wełny – gręplowania, przędzenia, dziergania, robienia powrozów, a także wyrobu serów. Wystąpił Dziecięcy Zespół Regionalny „Mała Brenna”, a także Izabela Szabla i Damian Nowak, grający na skrzypcach i gajdach.