Rozsod Owiec w Istebnej
29.09.2018
W ostatnią niedzielę września, dzień po wspomnieniu św. Michała, jak nakazuje tradycja sałasznicy spotkali się na Stecówce, by dokonać obrzędu Rozsodu Owiec. Wydarzenie to rokrocznie kończy okres wypasu na halach. Dni stają się już coraz chłodniejsze, trawa żółknie po pierwszych przymrozkach, to znak, że pora powracać do domów, rozdzielić kierdel pomiędzy właścicieli poszczególnych stad i dokonać podziału wytworzonego podczas wypasu sera.
Wczesnym popołudniem pasterze wraz z owcami przybyli na Stecówkę, gdzie na łące niedaleko kościoła Proboszcz Parafii Matki Bożej Fatimskiej na Stecówce – Ks. Grzegorz Kotarba przewodniczył wspólnej modlitwie i dokonał poświęcenia stada. Rozsod to czas dziękczynienia Bogu za szczęśliwy, bezpieczny wypas i pasterzom za trud ich codziennej pracy, bez której nie mogłaby istnieć karpacka tożsamość.
Przy akompaniamencie góralskiej kapeli „Jetelinka” owczarze poprowadzili kierdel do koszora przy Kolybie u Kukuczków. O karpackich tradycjach zebranym opowiadał gospodarz z Nydku – Michał Milerski oraz propagator kultury wołoskiej Józef Michałek. Podkreślali oni rolę, jaką w sałasznictwie pełnią wartości, takie jak sprawiedliwy podział i uczciwość, a także umiejętność wzajemnego porozumienia się. Nie zabrakło nawiązania do atrybutów św. Michała – miecza i wagi.
Zagaszona została – watra – ogień, który płonął nieprzerwanie począwszy od wiosennego wyjścia na pastwiska, aż po dzień dzisiejszy. Owce powróciły do swoich gospodarzy – sałaszników: Jana Kędziora, Janusza Szajthauera, Andrzeja Pilcha i Zbigniewa Pilcha z Wisły oraz Mateusza Kawuloka i Krystyny Kukuczki z Istebnej, a także Jana Macoszka i Adama Filary z Koniakowa. Rozsodowi towarzyszyła muzyka w wykonaniu kapeli „Jetelinka”, a także bogata gościna. Nie zabrakło tradycyjnych placków ziemniaczanych, gulaszu, pieczonych kiełbas, serów i słodkich kołoczy. Na odwiedzających czekało także stoisko z wiklinowymi koszami na drewno i jesienne zbiory w sadzie, a także straganik z rękodziełem.